no 1
....
Starała się uświadomić sobie dlaczego właśnie tutaj przyszła. Nie była do końca pewna co to takiego było... Ostatnio niczego nie była pewna, nawet własnego życia. Zaczynała żyć w wyimaginowanym przez siebie świecie. Na znaki i różnego rodzaju impulsy z zewnątrz zamykała się, uciekała od kontaktu z rzeczywistością, bała się jej. Jeszcze niedawno twardo i realnie stąpała po ziemi, jednak dużo się zmieniło - stosunki w rodzinie, w miłości... Życie zbyt dało się jej we znaki by wciąż mogła w nim normalnie uczestniczyć. Za to ten JEJ świat był lepszy, piękniejszy, zawsze panował w nim spokój... Często siadała w nim na łące pełnej słoneczników pozbawiona jakichkolwiek zmartwień, problemów. Mogłoby się wydawać, że czas tam nie płynie.
Zdarzało się, że ktoś zaglądnął do jej malutkiego świata, czasem aby porozmawiać o wszystkim i o niczym, czasem aby zwierzyć się ze swoich problemów. Lubili z nią rozmawiać, uważali ją za niesamowicie szczęśliwą osobę, pełną marzeń, ambicji, której można zaufać, opowiedzieć o swoich zmartwieniach... i mimo, że często byli tak blisko niej, nie znali jej... mimo, że byli jedną nogą w jej świecie, nie zauważali go... Nie wyglądali oni poza swoje życie, swoje problemy, żyli w centrum swojego świata przysłaniając zarazem jego większą część...
Jej świat, mimo że otwarty na innych, wciąż był pusty... Zbyt wielu ludzi nie zauważało go... Zbyt wielu za szybko biegło by zdąrzyło się zatrzymać...
....
Nagle usłyszała głos kelnera... Ocknęło ją to z rozmyślań. Nie wiedziała co się jej zapytał... Uśmiechnęła się i wyszła...